"Run" na królowe piękności-"Bądź zawsze piękna"
Bajka o kopciuszku, który nagle stał się "najpiękniejszą w kraju dziewczyną", zawraca w naszym stuleciu nieustannie tysiące głów dziewczęcych jak świat długi i szeroki. Jakaś komisja, posługując się kryteriami wyrażanymi w centymetrach, odsiewa spośród wielu kandydatek dowolną kolekcję dziewcząt i zaproszeni goście "wybierają" najpiękniejszą ze wszystkich. To, że wybierać mogą ciotki, wujkowie, rodzice, siostry i bracia-nie psuje wcale przyjemności aż do chwili, gdy orkiestra zagra trzykrotnie tusz. Nastąpi wówczas koronacja "miss", zabłysną lampy sparatów fotograficznych, któś zbierze jakieś jałowe, nic nie znaczące wywiady. Ale co się stanie z dziewczętami? "Królowe piękności" mają czasami szczęście. Polega ono na kontraktach filmowych lub na korzystnych propozycjach małżeńskich. Ale nie zawsze. Pewna francuska królowa piękności wycofała się po wyborach z całej imprezy, głośno protestujac, ponieważ stwierdziła, że agenci-organizatorzy schowali do własnej kieszeni 80% ze wszystkich korzystnych ofert, jakie otrzymała. Tak więc "Miss France" stała się znowu jedną ze wszystkich dziewcząt. Tym, które zajęły drugie i trzecie miejsca w konkursach piekności, los rzadko się uśmiecha. Niektóre zostają modelkami lub pozują do fotografii, inne robią ze swej urody całkiem nowy uzytek: jeżdżą ochoczo "z wyborów na wybory", od uzdrowiska do miejscowości kąpielowej-zaleznie od sezonu-czerpiąc jakie takie środki ze swego tytułu "arcyksiężniczek" piekności.
Czy można jednak piękność zmierzyć centymetrem?
Tyle się mówi o proporcjach ciała. Wenus z Milo zmierzono z dokładnością do jednego milimetra. Ale jakie to ma znaczenie? Czy tak powszechnie znane piękności, jak Diana de Poitiers, Greta Garbo, Lola Montez, Cleo de Merode, Eleonora Duse lub Marlena Dietrich-miały klasyczne lub nowoczesne "idealne" wymiary? Sądzę, że nie. Byłoby nawet straszne, gdyby prawdziwa piękność dała się znormalizować. Jest ona darem natury, który można długo utrzymać tylko dzięki odpowiednim staraniom.
Tak więc symetria i centymetr niewiele tu zdziałają. Dowodem na fakt, że piękność naturalna nigdy nie jest zupełnie symetryczna. Wymierne piękno ciała-to piękne w ruchu; do piękna zaś natury nalezy wdzięk postawy.